03 marca 2009

" Photo Day II" - Wytwórnia Filmów Fabularnych

Chyba najlepiej będzie jeśli rozpocznę ten wpis od szybkiego objaśnienia terminu "Photo Day". Mówiąc najprościej jest to nowo rozpoczęty cykl spotkań miłośników fotografii w dość interesujących, na co dzień nie dostępnych dla nas szaraczków miejscach. Wiem, że to niepoprawne politycznie ale moje "sprawozdania" na temat właśnie Photo Day rozpocznę od II spotkania - a to dlatego, że nie było mnie na pierwszym :). Ale spokojnie spokojnie znam osobę która zna osobę której kolega widział jedną kobieta która może nam pomóc w stworzeniu krótkiego sprawozdania z I spotkania. :)
No to start.


Obiekt: WFF - Wytwórnia Filmów Fabularnych

Lokalizacja: Wystawowa 1

Data: 28-02-2009

Najprościej odpowiadając na pytanie: A Gdzie to? :
  • Obok Iglicy
  • Obok Hali Ludowej znanej teraz jako Hala 100 lecia
  • Obok Ogrodu Japońskiego
  • Zaraz Obok Pergoli
  • Zaraz na przeciwko Zoo
  • itp itd..
Po prostu nie da się nie trafić :). Jeżdżą tam tramwaje nr 2,10 i pewnie parę Busów. To tyle jeśli chodzi o Lokalizację, która jest tak przejrzysta, prosta, przyjemna i łatwa do odnalezienia we Wrocławiu, że chyba tylko sam Ostrów Tumski i Rynek są miejscami bardziej znanymi i bardziej uczęszczanymi niż to miejsce :)

To teraz trochę historii żeby było wiadomo o co chodzi: "Powstała 29 marca 1952 roku... " i to tyle, bo powiem szczerze, że bardziej interesuje mnie to co tam znalazłem - dlatego pozwolę sobie ominąć część oficjalną :). Ale oczywiście nie będę potworem i osoby zainteresowane zapraszam na stronę: http://4film.pl

No i wracając do Photo Day`a. Moje wyobrażenie miejsca, w którym planowałem spędzić ze znajomymi kilka dobrych godzin było o jakieś 100.000% inne niż to co tam zobaczyłem. Dlaczego? już tłumacze.
Kiedy dowiadujesz się, że spędzisz dzień w Wytwórni Filmów to wyobrażasz sobie te wszystkie elementy planu filmowego, ten sprzęt, ten zapach studia, te guziczki, kamery, ekrany itp. itd. To wszystko, co każdy chciałby zobaczyć w Wytwórni Filmów... a tu nagle....

Godzina 12:00 28.02.2009 tak zwana godzina zero. Zbliżamy się do budynku, na którym wiszą ładne tablice pamiątkowe... wokół nas sporo osób oczywiście każdy ma w dłoni Eos`y, Nikosie, Olimpiakosy i inne zwierzęta, które to prócz znaczka na obudowie rozróżniała jeszcze długość obiektywu.. ale nie o tym miało być.

Po chwili z okienka na pierwszym piętrze słyszymy: "Przyślijście na foto Day?? to zapraszam do środka...."
No to do środka :) a Tu w środku niewielka kolejeczką na jakieś 200 osób po karteczkę, której jak się dość szybko przekonaliśmy, nie potrzebujemy... tzn porostu zlaliśmy sprawę i poszliśmy szukać wejścia :)

I tu zaczynają się schody...

Poszliśmy razem z tłumem na tyły wytwórni, tam znaleźliśmy się na dziedzińcu budynku czterech kopuł. Ludzi tłum i każdy ciekawy kadr przysłaniało co najmniej 5-10 osób, no chyba, że ktoś lubi robić zdjęcia tłumów ludzi z aparatami. Ale to nie byliśmy my. Wiec rozpoczęliśmy poszukiwania jakiegoś ciekawego miejsca na pstrykanie :). Pierwsze drzwi zamknięte(jeszcze), drugie zamknięte(jeszcze), trzecie.. o! otworzyły się :).
Mijając kilka małych i dużych salek wraz z tłumem dotarliśmy do jednej całkowicie zrujnowanej, dziurawej sali. Obraz jaki ukazał się naszym oczom to normalnie jakaś tragedia.

Jest! nareszcie coś do "utrwalenia". Oczywiście problemem był tłumik 20 osób dookoła i ciągły napływ nowych ale udało nam się znaleźć trochę miejsca dla siebie i zrobić kilka ciekawych fotek. W pomieszczeniu stał stary zrujnowany rower, który od razu pokochały wszystkie aparaty. W innej części budynku w dłuuugim korytarzu stało samotne krzesło, a w jeszcze innym pokoju z wielkim otwartym oknem stało kolejne krzesło, co czasami wyglądało jak wyreżyserowany teren dla fotografów.


Co prawda scenariusz był chyba z jakiejś książki "podstawy fotografii" ale ogólnie nie było źle :). Co nas najbardziej dziwiło to to jaki tam panował totalny nieład i syf.

Jedno z pomieszczeń, że tak to ujmę - "świeżo otwarte", było zawalone jakimiś gratami, meblami, wiertarkami, starymi szpulami z filmem i dziwnymi narzędziami. Pokoje pełne mebli, z niedziałającym światłem ze starymi zdjęciami z planów różnych filmów, brudem, kawałkami szafek i sprzętem studyjnym nie były niczym obcym.. Tylko ja się pytam .. dlaczego tam nigdzie nie było światła.. dlaczego?? :) hmm może z oszczędności albo dla klimatu... co by to nie było to raczej przeszkadzało, no chyba, że miałbym tam grać sesje RPG to klimat byłby nawet ok.

Po przeglądnieciu pokoi uruchamiając pare wierteł kilka jak sie okazało niedziałających świateł, telefonów opuściliśmy tę część budynku. I niestety moja opowieść mogła by być pewnie bardziej szczegółowa, ciekawsza i co pewnie ważniejsze poprawniejsza jezykowo.. ale w tym tłumie fotografów, syfie i zawodzie jakim była cała o zgrozo Wytwórnia-ruina straciłem ochote na zwiedzanie a teraz kiedy o tym myśle to poprostu mi się odechciewa :).

I pewnie wiele osób nie zgodziło by się ze mną bo przecież ten cały syf i ta cała sypiąca sie otoczka to właśnie to co oni lubią najbardziej fotografować to pomimo iż rozumiem takie osoby i pewnie w jakimś stopniu się z nimi zgodzę tak Sorryyyy ale ja chciałem zobaczyć coś innego co bardziej w strone wytwórni filmów.


Co było dalej? Zwiedziliśmy jeszcze kilka pomieszczeń w innych częściach. Jedna wielka kopuła - czysta i dość atrakcyjna dla fotografii np modelek, czego przy okazji byliśmy świadkami, poza tym wielka ciemna hala z drabiną, kibelek bez drzwi, stołówką bez stolików i kuchni i agresywni ochroniarze.
Nasza wyprawę zakończyliśmy w pizzerii ale kogo to obchodzi. Podsumowując było nieźle ale mogło być lepiej. Ja osobiście się zawiodłem ale przyznaje bez bicia, że film jest dla mnie ważniejszy niż fotografia i to może właśnie być przyczyną zawodu. Dzięki Gosiek za Fotki a osoby, które przeczytały cały ten tekst Podziwiam :) i Pozdrawiam